{ ... }
Po wyjściu rodziców czułam żal, wściekłość i wszystko inne. Nie mogłam tego pojąć, jak On mógł mi to zrobić. Rozumiem, że nasza przyjaźń ostatnio podupadła, ale czemu!? Znowu, gdy patrzę na to zaproszenie mam ochotę wyrzucić je przez okno.
"Serdecznie zapraszamy na ceremonię zaślubin Bartosza Kurka i Katarzyny Wadowskiej,
Panią Kamilę Kaczmarczyk wraz z osobą towarzyszącą,
która odbędzie się dnia 8 września 2012r. o godzinie 17.
Po ceremonii, Państwo Młodzi zapraszają na Wesele. Prosimy o potwierdzenie przybycia."
Czy ich już do reszty pojebało? Co Oni sobie myślą? Dlaczego!? Sama nie wiem co myśleć, płaczę leżąc na łóżku w sypialni. Może to głupie, ale kiedyś miałam nadzieję, ale dziś te nadzieje legły w gruzach, a to wszystko przeze mnie! Tak, przeze mnie! Bo gdybym nie weszła w ten posrany związek z Bartmanem i jakbym sobie nie mogła odpuścić, ale ja chciałam wzbudzić zazdrość w Bartku. Ale ja jestem posrana, głupiej baby na świecie na spotkam. To wszystko mnie tak od wewnątrz boli. Jak sobie przypomnę jak Go poznałam, jak obiecałam mu wszystko rzucić, narkotyki, papierosy, alkohol, a teraz? Jestem nikim. Zrobiłam to dla Niego, bo wiedziałam, że mogę Mu zaufać, ale On miał Kaśkę. A ja? No właśnie, a ja Bartmana. Trzeba coś zrobić z Zbyszkiem. Ale co ja Mu powiem? Sorry, Zbyś, bawiłam się Tobą, bo nie chciałam być sama? Przecież On mnie wyśmieje, albo co gorsze rzuci się na mnie z pięściami! Olaboga, nie chcę chodzić z pobitym ryjem, chociaż przydałoby mi się to, zdecydowanie... Postanowiłam, że nie będę tak siedzieć. Poszłam się ubrać w dres i poszłam do pierwszego lepszego nocnego. Wyszłam natykając się na Bartmana.
-Kurwa.- syknęłam pod nosem.
-Kamila! Wszędzie rozpoznam ten niebieski łeb i te przekleństwa lecące z Twoich ust.- uśmiechnęłam się pod nosem. Miło było Go spotkać.
-Co się z Tobą działo dziewczyno? Wszyscy się o Ciebie martwiliśmy.-
-Ja mam w zwyczaju uciekać, wtedy kiedy mam problemy, powinieneś się do tego przyzwyczaić. Sorry spieszę się.-
-A gdzie idziesz?-
-Do monopolowego po 0.7.-
-Ale przecież Kamila, ponoć Ty nie pijesz!-
-Zamknij ryj i jak chcesz to się najebiemy razem.-
-To kup wino, a nie jakąś flaszkę.-
-Co Ty się taki kurwa zrobiłeś!? Jak masz słaby łeb to kuuuurwa nie pij i daj mi spokój.-
-Dobra to chodźmy. Już się nie denerwuj i nie klnij. Błagam Cię.-
-Wiem, że to w chuj nie ładnie, ale ja już tak mam.-Uśmiechnęłam się i wzięłam Go za rękę i kupiliśmy to co chciałam. Czyli wódkę. Szybko weszliśmy do mojego mieszkania i siedliśmy w salonie na podłodze i piliśmy z gwinta. Nie było sensu brudzić kieliszków. I tak szybko poszło. Ja miałam fazę, On miał fazę i stało się. Zaczęliśmy się całować, a z resztą potoczyło się to tak, a nie inaczej. Chciałam tego uniknąć, ale upiłam się. Trudno. Leżeliśmy na łóżku w mojej sypialni, okryci tylko kocem, nie dotykaliśmy się. Po chwili docierało do mnie co my zrobiliśmy...
-Chłopacy będą się o Ciebie martwić.-
-Nie martw się Kamila, jest dopiero 3.-
-Dopiero!? Ale ten czas przy Tobie wolno leci.-
-Wiesz, muszę Ci się do czegoś przyznać. Nie byłem w stosunku do Ciebie fair.-
-Co masz na myśli?- Wiedziałam, że mnie zdradził. Czułam to. Ale szczerze miałam na to wyjebane. Nie kochałam Go, uciekłam przed Nim. Od dziś jest wolny, wolny jak ptak.
-Zdradziłem Cię...-
-I?-
-Nie mam nic na swoje wytłumaczenie, ale Kaśka zaczęła kusić...-KURWA KTO?
-Jaka Kaśka?-
-No Bartkowa Kaśka.- ŻE CO TY CZŁOWIEKU DO MNIE MÓWISZ? Szybko podniosłam się i spojrzałam na Niego wzrokiem triumfu. Cieszyłam się jak dziecko, które dostanie to co będzie chciało. Jejku, nie wierzyłam. Czułam, że teraz to się musi skończyć. Teraz nie będzie BARTEK I KASIA, tylko BARTEK IIII KAŚKA. Ciekawe czy ten ślub się w ogóle odbędzie.
-Zbyś, wybaczam, ale też muszę Ci coś powiedzieć.-
-Hm?-
-Nie byłam z Tobą szczera. Ja Cię nie kocham. Chciałam mieć kogoś na siłę i nie odnalazłam się w tym związku, wybacz...-
-Wiedziałem, że tak jest, ale rozumiem.- Uśmiechnął się w moją stronę, a ja odwzajemniłam uśmiech i znów się położyłam na łóżku.
-To co z ich ślubem?- Zapytałam niepewnie.
-A co ma być? Odbędzie się.-
-A Bartek wie? Ej tak nie może być, przecież Kaśka zdradziła Bartka!-
-Weź się nie unoś. Wie, wybaczył nam. Wiesz ja się będę zbierał...- Zaczął się ubierać, a ja nie mogłam tego zrozumieć. Bartek wybaczył Zbyszkowi i Kaśce, a mnie potraktował w taki sposób? Olaboga. Sama szybko się ubrałam i odprowadziłam Bartmana do drzwi. Kiedy otworzyłam je, na schodach natknęłam się na Bartka.
-Ty też? Ty też się z Nim bzykasz? Myślałem, że jesteś inna.-
-Bartek, nie! Czekaj, no!- I uciekł. Zrobił to samo co ja.
________________________________________________
Jestem, wróciłam na blogspocie. Nie wyrobię się do 15 kwietnia, nie zdążę. Wybaczcie mi. Się troszkę porobiło, ale nie ważne ;p Macie taki byle jaki rozdział. Z góry PRZEPRASZAM za nieobecności na waszych blogach. Szkoła nie pozwala, zrozumcie. JEŚLI CHCESZ BYĆ INFORMOWANYM, ZAPISZ SIĘ TU. Pozdrawiam, skinny.
Hm, wychodzi,że wszyscy są siebie warci. Ciekawe jak to się wszystko rozwiąże.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;d Cieszę się, że wróciłaś do pisania, bo bardzo lubię tego bloga ;) Ciekawa jestem jak dalej potoczą się losy Bartka i Kamilii ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam x-kurasiowa-x (moja-mala-istotka)
Olaboga :0 bardziej to nie mogłaś namieszać ;p
OdpowiedzUsuńTy znasz moje zdanie na temat tego ślubu. Jak on się odbędzie, jak oni będą mężem i żoną to ja Cię zabiję. Zabiję! Ale to też już wiesz.
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta akcja jak Zbyszek z jej mieszkania wychodził i szedł Kurek.
Boże...
Informuj mnie jak zwykle.
Pozdrawiam
Darkness.
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńO kuuurde! Niby fajnie, że Kamila wyjaśniła sobie ze Zbyszkiem to całe nieporozumienie, jakim był ich związek, ale... że on? i Kaśka? O matko! No i jeszcze Bartek w drzwiach to już w ogóle zrobił się totalny Meksyk!
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak to wszystko dalej się potoczy!
pozdrawiam,
Patex:)